Przejdź do treści
Hala Sportowa
Przejdź do stopki

II OBÓZ ROWEROWY 23-29.06.2008

Treść

 

II OBÓZ ROWEROWY 23 - 29 CZERWIEC 2008
 
 Przez sześć dni jeździli na rowerach po górskich szlakach. Na dwóch kółkach pokonali kilkaset kilometrów, zwiedzając ciekawe zakątki Żywca i Szczyrku.
 
W dniach od 23 czerwca do 29 czerwca 2008 roku odbył się drugi wędrowny obóz rowerowy, organizowany podobnie jak w ubiegłym roku przez Gimnazjum Publiczne w Kryrach, przy wsparciu Gminnego Zespołu Oświaty i Sportu oraz Urzędu Gminy Suszec.
 
Jego celem, podobnie jak poprzednio, było propagowanie aktywnej formy wypoczynku. Głównymi uczestnikami byli chłopcy, w większosci absolwenci gimnazjów z terenu gminy. Młodzież przez sześć dni jeżdziła na rowerach, a siódmego dnia dbyła pieszą wedrówkę.
 
 
Pierwszą bazą rowerzystów były Łodygowice. Tutaj, jak rok wcześniej uraczono obozowiczów pysznymi i obfitymi posiłkami. W trakcie pobytu w tej gminie młodzież zwiedziła Żywiec, Szczyrk, a także wybrała się na wycieczkę wokół Jeziora Żywieckiego i na wyprawę na "Golgotę Beskidów". Nagrodą za trud i wysiłek była kąpiel w jeziorze. Jedną z atrakcji dodatkowych była możliwość obserwowania ćwiczeń desantu wojskowego w wykonaniu żołnierzy z Bielska.
Kolejnym miejscem odpoczynku była Zawoja. Na terenie tej miejscowości jest sporo szlaków rowerowych. Chłopcy korzystali ze szlaków wjeżdżając na Przysłop coraz objeżdżając szczyt Patrię (879 m n.p.m.). Trasy te w większości prowadziły wyboistymi , kamienistymi drogami. Na efekty długo nie czekali. Dwaj uczestnicy musieli kleić lub wymieniać pęknięte dętki. Tutaj nalezy ich pochwalić za sprawny przebieg tych "operacji" oraz podziękować pomocnikom.
Tylko jeden dzień w czasie całej wyprawy młodzież spędziła nie jeżdżąc na rowerze. Była to sobota, 28 czerwca. Wtedy to wraz z przewonikiem uczestnicy wyprawy wspięli się na wysokość 1725 m n.p.m., zdobywając Babią Górę. Na Przełęczy Brona usłyszeli legendę o genezie drugiej nazwy Babiej Góry - Diablaku. Po pieszej wyprawie przyszedł czas na paintbal. Każdy z obozowiczów musiał ubrać odpowiednie ubranie, a potem było już tylko strzelanie farbą.
W ostatni dzień obozu chłopcy pokonali dystans około 110 kilometrów. Zrobili to w zaledwie 6 godzin (wraz z przerwami). Nie obyło się bez niespodzianek. Na trasie tuż przed Wadowicami, jeden z opiekunów musiał wyciagać gwóźdź z tylnego koła roweru.
Najważniejsze jednak, że cel tegorocznego obozu został zrealizowany. Młodzież aktywnie spędziła początek wakacji, pokonując własne ograniczenia i słabości. Jazda na rowerze nie tylko poprawiła kondycje obozowiczów, ale także pozwoliła im uwierzyć w swoje możliwości. Poza tym taki sposób zwiedzania jest z pewnością ciekawszy, a takie wyjazdy pamięta się przez całe życie.
260592